Szczerze powiedziawszy „nie wiem”

 

Nie wiem.

Często towarzyszy ludzkiej egzystencji.

Co wtedy, gdy 'nie wiesz’?

Po pierwsze: zachowaj spokój.

Po drugie: rzekłabym, że zdrowo i naturalnie jest częściej bądź rzadziej po prostu 'nie wiedzieć’.

Ktoś pyta cię o coś. Odpowiadasz 'nie wiem’. Chcesz zrobić krok w jakimś kierunku, nagle pojawia się 'nie wiem’ jak, czy też 'nie wiem’ gdzie?

Nie wiem’ to również częsta odpowiedź klienta na pytanie zadane przez coacha podczas sesji coachingowej.

Jakie są pozytywy wynikające z 'niewiedzy’? Bo oczywiście takowe są i sens mają całkiem spory.

Kapitalne (trochę startupowe) w moim odczuciu wyjaśnienie przytacza Maciej Bennewicz w książce „Kryzys. Zmień kryzys w zysk”. Porównuje on stan ‚nie wiem’ do tzw. fazy inkubacji czyli wykluwania, kiełkowania, klarowania się pomysłu. To proces służący do powstawania nowych, często innowacyjnych rozwiązań. Zostawienie na chwilę zasianego ziarna i „zaprzestanie w nim dłubania”, koncentracja zaś na tym, by zapewnić mu konieczne do wzrostu warunki, czy zasoby. Tak. To ma olbrzymi sens.

Kiedy klient w coachingu mówi 'nie wiem’… u coacha – jak pisze na swoim blogu Rafał Nykiel – może pojawić się dezorientacja, zmieszanie czy chwilowe zawieszenie. Przecież zadane pytanie miało na celu wygenerowanie miliona pomysłów. A jest 'nie wiem’. Co wtedy? Wtedy pojawia się drugie dno. Rafał Nykiel pisze o znalezieniu możliwych korzyści z takiej sytuacji poprzez dopytanie „Co zyskujesz dzięki temu, że nie wiesz?” bądź ukochane przeze mnie „A gdybyś wiedział?”, które wspaniale poprzez prowokację przenosi klienta w świat konkretyzowania działań i podawania rozwiązań. Przetestujcie jedno i drugie.

Oba przytoczone przeze mnie przykłady odniesień dotyczących stanu niewiedzy mają wspólny mianownik i nie tylko mam na myśli profesję ich autorów 🙂  Chodzi mianowicie o czas. O nieprzyspieszanie. O błogosławiony odpoczynek dla głowy. O poczekanie. O odpowiednie wsparcie. Wreszcie o baczną obserwację i pielęgnowanie.

Wiesław Myśliwski „pisze wtedy, kiedy nie wie co chce napisać”. Siada do pisania wówczas, gdy dręczą go różne intencje. Zaczyna tworzyć jak sam twierdzi bladego pojęcia nie mając co wydarzy się w środku, co zaś na końcu powieści. Wiedza bowiem niekiedy ma moc ubezwłasnowolnienia – jak twierdzi. Gdy wie, bywa tak, że przerywa pisanie, wyrzuca na zawsze fragmenty z pełnym przekonaniem o słuszności swojego działania. Chociaż o ciut takiej ‚niewiedzy’ panie Wiesławie poproszę, by tworzyć w przyszłości w stopniu nieznacznym tak wspaniale jak Pan to robi przy każdej swej powieści. Brawa i ukłony za każde kipiące sensem napisane zdanie.

Lądując.

Zaakceptuj swoje 'nie wiem’. Masz do tego prawo, bo jesteś człowiekiem. Nie bój się. Zaufaj sobie. Otwórz się na pustkę i pamiętaj, ze to właśnie dzięki niej zaczną przychodzić do Ciebie nieograniczone możliwości.

Masz prawo również do pomyłek i błędów, ale o tym już w kolejnym poście 🙂

Dodaj komentarz